Felietony
Wpływ wojny na Ukrainie na turystykę przyjazdową w Polsce
W momencie gdy okazało się, że za naszą wschodnią granicą rozpoczął się konflikt zbrojny, który w każdej chwili mógł eskalować, branża turystyczna otrzymała kolejny dotkliwy cios. Po dwóch latach mierzenia się z konsekwencjami pandemii COVID-19, rok 2022 miał przynieść ożywienie w ruchu turystycznym. Pod koniec lutego i w marcu wybuch wojny na Ukrainie zastopował na nowo przypływ turystów zagranicznych. Pojawiły się masowe rezygnacje z rezerwacji nie tylko w tym terminie, ale również na kolejne miesiące, co potwierdzali między innymi przedstawiciele krakowskich biur turystycznych i branży hotelarskiej. Zagraniczni turyści zaczęli postrzegać Polskę nie tylko jako teren narażony na bezpośredni atak zbrojny, ale równie niepokojącym dla nich zjawiskiem był napływ uchodźców zza wschodniej granicy.
Anna Salamończyk-Mochel, p.o. prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, w wywiadzie z kwietnia tego roku podkreślała, że „to, co w pandemii było atutem polskiej turystyki - czyli bezpieczeństwo, dziś już nie ma takiego znaczenia dla zagranicznych turystów”. Zadaniem POT-u w tym trudnym okresie było zapewnienie, że Polska jest miejscem przyjaznym turystom i niezagrożonym napaścią zbrojną: „Staramy się tłumaczyć wszystkim zagranicznym partnerom, że Polska jest otwarta dla wszystkich, warto ją odwiedzić i poznać ludzi, którzy goszczą u siebie przyjezdnych. (…) jako POT mamy nadzieję, że prowadzone przez nas działania pomogą rozwiać wątpliwości zagranicznych turystów i zachęcą ich do przyjazdu do Polski”- mówiła p.o. prezes POT-u. Co ciekawe, im bardziej od Polski oddalony był dany kraj, tym większe pojawiało się zaniepokojenie sytuacją w naszym państwie. Rezerwacje odwoływali przede wszystkim turyści amerykańscy oraz ci z Europy Zachodniej (Francja, Wielka Brytania, Włochy). Spadek liczby rezerwacji odczuły szczególnie miasta na wschodzie i południu Polski, między innymi Kraków, Zakopane czy Lublin. Polska nie była jednym krajem, który w początkowej fazie wojny odczuł negatywne konsekwencje w sektorze turystycznym spowodowane wojną. Wśród tego grona znalazły się takie państwa jak Węgry, Słowacja, Bułgaria, Litwa, Łotwa czy Estonia.
Mimo że początkowe złe prognozy wraz z trwaniem wojny nie ziściły się w pełni z powodu względnego ustabilizowania sytuacji (znaczny wzrost przyjazdów turystów zagranicznych zanotowało m.in. Mazowsze), tak branża turystyki przyjazdowej w Polsce nie zdołała jeszcze odrobić swoich strat i dorównać do poziomu sprzed pandemii. Nadal wielu potencjalnych turystów rezygnuje z przyjazdu do naszego kraju z powodu naszego sąsiedztwa z obszarem objętym działaniami wojennymi. Jak wspominał m.in. Piotr Laskowski, prezes małopolskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki, ważne jest promowanie Polski na arenie międzynarodowej jako miejsca bezpiecznego, przy równoczesnej świadomości, że „(…) dopóki obrazy z wojny będą pojawiały się w zagranicznych mediach, to ta obawa będzie istniała i dopiero zakończenie wojny spowoduje przełamanie bariery strachu. Oczywiście wszyscy liczymy na to, iż wojna szybko się skończy, a my będziemy mogli wrócić do normalnego życia”.
Autor: Joanna Adamczyk
fot Włodzimierz Płaneta